Co grozi za posiadanie marihuany?
W Polsce marihuana – zarówno w formie suszu, jak i przetworów – pozostaje nielegalna, chyba że mówimy o ściśle kontrolowanym zastosowaniu medycznym. Obowiązujące prawo nadal jednak przewiduje kary za samo posiadanie nawet niewielkiej ilości. W praktyce jednak wiele zależy od okoliczności, a sądy coraz częściej umarzają postępowania przy tzw. niewielkich ilościach. Warto wiedzieć, co dokładnie grozi za posiadanie marihuany w Polsce i w jakich sytuacjach ryzyko realnej kary jest niskie.

Choć uprawa konopi w Polsce ma długą tradycję, zakaz ich rekreacyjnego używania został wprowadzony stosunkowo niedawno. Obecne przepisy penalizujące posiadanie marihuany pochodzą z końcówki lat 90. XX wieku i są zawarte w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii z 2005 roku (która zastąpiła wcześniejsze przepisy z 1997 roku). Od tego czasu, niezależnie od ilości czy celu posiadania, marihuana traktowana jest jako substancja zakazana, a jej posiadanie – jako przestępstwo.
Dla porównania – w PRL marihuana nie była problemem o dużej skali, a przepisy narkotykowe nie były tak surowe, jak obecnie. Wielu milicjantów nie miało pojęcia o tej roślinie, więc nie powodowała wielkich problemów. Wzrost zainteresowania tematem oraz zaostrzenie kar przyszły wraz z przemianami ustrojowymi i globalną polityką „wojny z narkotykami”.
Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii wskazuje, że posiadanie jakiejkolwiek ilości marihuany jest przestępstwem. Zgodnie z art. 62 ustawy:
za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności;
jeżeli ilość jest znaczna, kara może wynieść od roku do 10 lat więzienia;
przy niewielkiej ilości i niskiej szkodliwości społecznej czynu, sąd może zastosować umorzenie postępowania.
W praktyce oznacza to, że samo posiadanie nawet jednego skręta może skutkować zatrzymaniem, postawieniem zarzutów i skierowaniem sprawy do sądu – choć nie zawsze kończy się to wyrokiem skazującym.

Choć przepisy są surowe, polska praktyka wymiaru sprawiedliwości staje się coraz bardziej elastyczna. W szczególności przy niewielkich ilościach marihuany (np. do 1–2 gramów) sądy bardzo często umarzają postępowania ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu. Tego typu sprawy – zwłaszcza w dużych miastach – bywają rozstrzygane szybko i bez surowych konsekwencji.
Co więcej, od 2011 roku prokurator ma możliwość odmowy wszczęcia postępowania lub umorzenia go na wczesnym etapie, jeżeli spełnione są określone przesłanki (m.in. niewielka ilość, brak wcześniejszych konfliktów z prawem, współpraca z organami ścigania). W praktyce więc osoby zatrzymane z jednym skrętem lub gramem marihuany najczęściej nie trafiają do więzienia – choć formalnie ich czyn wciąż pozostaje przestępstwem.
Zdarzają się też przypadki umorzeń przy posiadaniu większych ilości, o ile okoliczności jasno wskazują na użytek własny. Zamiar sprzedaży lub dystrybucji jest rozpatrywany zdecydowanie bardziej surowo.

Od 2017 roku w Polsce można legalnie leczyć się medyczną marihuaną. Jeśli więc posiadasz susz wydany na receptę, nie popełniasz żadnego przestępstwa – pod warunkiem że spełniasz określone warunki. Aby legalnie posiadać marihuanę medyczną, należy:
mieć aktualną receptę wypisaną przez uprawnionego lekarza (np. neurolog, onkolog, psychiatra);
przechowywać oryginalne opakowanie z widoczną etykietą apteczną;
stosować lek zgodnie z dawkowaniem i wskazaniami lekarza.
W razie kontroli warto mieć przy sobie kopię recepty lub zaświadczenie lekarskie – może to znacznie ułatwić wyjaśnienie sytuacji i uniknięcie nieporozumień. Choć przypadki zatrzymań osób z legalnym suszem są coraz rzadsze, wciąż zdarzają się sytuacje, w których pacjenci muszą udowodnić legalność posiadanej marihuany.
W debacie publicznej i politycznej temat dekryminalizacji marihuany pojawia się coraz częściej. Część ugrupowań politycznych otwarcie popiera zmiany w prawie, które miałyby złagodzić przepisy dotyczące posiadania niewielkich ilości marihuany na własny użytek. W 2024 roku pojawiły się projekty ustaw, które zakładały m.in.:
brak kar za posiadanie do 5 gramów marihuany;
legalne domowe uprawy (do 4 roślin) na własny użytek;
większe wsparcie dla pacjentów leczonych medyczną marihuaną.
Na razie jednak nie ma przegłosowanych zmian, a obowiązujące prawo pozostaje niezmienne. Warto jednak śledzić sytuację – rosnące społeczne przyzwolenie i zmieniające się podejście służb mogą sugerować, że w przyszłości Polska dołączy do krajów z liberalniejszym podejściem do marihuany.
W wielu krajach świata podejście do marihuany różni się od polskiego – zarówno w kontekście medycznym, jak i rekreacyjnym. Przykłady z Europy i świata:
Niemcy – od 2024 roku marihuana do celów rekreacyjnych została częściowo zalegalizowana (do 25 g na osobę);
Czechy i Portugalia – posiadanie niewielkich ilości to wykroczenie, nie przestępstwo;
Holandia – sprzedaż marihuany w „coffee shopach” jest tolerowana, ale formalnie nielegalna;
USA – w zależności od stanu, marihuana może być całkowicie legalna (np. Kalifornia, Kolorado) lub surowo zakazana (np. Teksas);
Tajlandia – pierwszy kraj azjatycki, który w pełni zalegalizował marihuanę, choć teraz planowane są zmiany i zaostrzenia;
Urugwaj i Kanada – pełna legalizacja marihuany do użytku rekreacyjnego, państwowa kontrola nad produkcją i dystrybucją.
Jak widać, kierunek zmian na świecie jest coraz bardziej liberalny – ale każdy kraj przyjmuje własny model regulacji. Polska na razie pozostaje na bardziej zachowawczym kursie, choć coraz więcej wskazuje na to, że zmiany są tylko kwestią czasu.